Uczyć się przyznawać do słabości, bo zbyt często życie wymaga bycia silnym prawie ponad siły, sprawdza i testuje.
Uczyć się pokazywać swoją niedoskonałość i wady z którymi nie umie się wygrać, bo to zwycięzcy i idealni są obiektami ciągłego zachwytu.
Uczyć się odsłaniać i oddawać do opatrywania swoje rany: te na ciele, w psychice i duszy. Mimo bólu, wstydu i lęku.
Uczyć się mówić o brakach, potrzebach, obawach i marzeniach. Mają dzięki temu szansę się wzmocnić i spełnić lub znaleźć wsparcie, zrozumienie i pomoc.
Uczyć się zapraszać ludzi do swojego niepełnosprawnego świata, chociaż pewnie bezpieczniej i prościej byłoby wyjść do tego „normalnego” starając się pozostawić część swojego życia niedostępną, niewidoczną, ukrytą.
Uczyć się.
Pilnie i z trudem.
Nie dla oceny w dzienniku.