Przyszłyśmy na świat w tym samym momencie i wiemy o sobie prawie wszystko. ONA o mnie na pewno. Nie darzymy się sympatią ani szacunkiem — wręcz przeciwnie. Od dnia, kiedy postanowiła wepchnąć się do mojego świata jesteśmy nierozłączne.
ONA to złodziejka i imprezowiczka. Po urządzanych przez nią balangach długo trzeba sprzątać. Zostawia też i takie ślady, których usunąć nie sposób. Kolejne nakazy eksmisji nie robią na niej żadnego wrażenia i nic nie zapowiada, aby to kiedyś miało się zmienić.
Nie jestem w stanie policzyć, ile razy ktoś stawał w jej obronie, mówiąc, że ONA w sumie nie jest jeszcze taka zła i że bywają gorsze. Uszlachetnia, a przynajmniej powinna. I to chyba jedyna rzecz, która jej słabo wychodzi.
Kim jest ONA? Chorobą.