Kłamstwo usłyszane na swój temat zbyt dużą ilość razy staje się… przekonaniem.
Brak możliwości zaspokojenia najbardziej fundamentalnych potrzeb staje się… przekonaniem.
Wdrukowanym w człowieka i branym za pewnik, choć dalekim od prawdy.
Przekonaniem, którego podważenie, odrzucenie i zastąpienie prawdą zabiera nierzadko nieporównywalnie więcej czasu i wysiłku, niż zatrucie się fałszem.
Przekonaniem bardzo odpornym na dobre słowa, komplementy, podważającym sukcesy i podkopującym poczucie własnej wartości.
Przekonaniem wymagającym sięgnięcia po pomoc i budowania siebie od nowa, tak by za jakiś czas niedostrzegalna do tej pory prawda o sobie mogła być podstawą każdego osobistego „ja jestem”.