Niedługo po tym jak czytasz, że to w sumie obojętne, czy Pan Bóg zsyła cierpienie, czy się nim istniejącym posługuje, On przychodzi do Ciebie ze swoim błogosławieństwem. Czyżby był aż tak okrutny, żeby po tym jak cię dotkliwie doświadczy przyjść i udawać „dobrego tatusia”? Nie, On nikogo nie udaje, On jest Dobrym Tatą.
Nie narzucał się, został zaproszony, przyjęty. Trafił akurat na czas przerwy w pracy, tak jakby nie chciał przeszkadzać w codziennych obowiązkach. Pobłogosławił temu domowi i jego mieszkańcom posługując się swoim kapłanem.
Dobry początek tygodnia.
Dobry dzień. 🙂