🔹 „bo ciebie to kompletnie nic nie rusza”

Ciężko się robi, gdy słyszy się coś takiego pod swoim adresem, a jeszcze ciężej, gdy samego siebie się tym zdaniem katuje. Bo to nie jest to samo co: „ale jesteś silny, świetnie się trzymasz”, a sygnał, że coś z tobą jest nie tak.

Masz w sobie pokłady zrozumienia, empatii, troski i współczucia, ale masz też mechanizm, który skutecznie chroni przed posypaniem się nawet w najtrudniejszych momentach.

Coś się tam w środku zepsuło, zablokowało? Coś nie działa? Możliwe, ale chyba nie zawsze, bo czasami, a nawet często codzienne drobnostki potrafią cię uruchomić, rozwalić na całej linii. Może w pakiecie z tymi drobnostkami dostaje się od razu kluczyk do otwierania emocji, a gdy sprawa jest poważniejsza, to trzeba się go naszukać jak tej przysłowiowej igły w stogu siana?

A może właśnie te drobnostki targają też za sobą bagaż wszystkich wielkich spraw, które w pierwszej, drugiej i trzeciej chwili „nie ruszają”?

Tego jeszcze nie wiem, ale wiem, że „ciebie nic nie rusza/ciebie nic nie obchodzi” krzywdzi. I to bardzo.

Related Posts