CZAS
– Każda głęboko budowana relacja potrzebuje języka czasu.
– Dlatego mam w tym temacie tak duży problem.
– Przez brak czasu? To chyba wszyscy tak mają.
– Wręcz przeciwnie, przez ponadprzeciętny jego nadmiar.
– Który możesz swobodnie wykorzystać na umacnianie więzi. Ale…
– … ale pojawia się poczucie winy, że ja ze swoim nadmiarem zawsze wchodzę w miejsca, w których druga strona musi go sobie specjalnie wygospodarować.
– Zajmuję czas, przeszkadzam, jestem natrętem, dzwonię nie w porę, odciągam od obowiązków, odbieram odpoczynek, narzucam się…
– Brzmi znajomo. Od zawsze.
– W jaki sposób można z tym walczyć, albo w miarę funkcjonować?
– Zrozumieniem — dla siebie i drugiej strony. I wykorzystywaniem już wygospodarowanego czasu do maksimum. Nie samym przebywaniem, a obecnością.
– A to nie jest to samo.
– Nie jest. Można przebywać ze sobą 24/7 i nie cieszyć się swoją obecnością. Obecność jest najważniejsza. Do ładowania baterii społecznych. W taki sposób, w jaki w tym momencie pozwalają okoliczności.
– A rozbudowa sieci kontaktów, by było, że tak brzydko powiem „w czym wybierać”?
– Też, ale takich naprawdę silnych więzi nie buduję się z dnia na dzień. I nie buduję się ich wiele i z każdym. To naturalne, że nie wszystkie będą miały ten sam priorytet i taką samą moc ładowania wewnętrznej baterii. Co nie znaczy, że nie powinno się o nie wszystkie troszczyć.
– A bycie OzN tego zadania nie ułatwia.
– Nie ułatwia.