„jak siebie samego” – trzy, słowa, a takie trudne.

Bo chwilami kochać i akceptować siebie jest mi najtrudniej, żyć ze sobą w zgodzie jest mi najtrudniej, być dla siebie dobrym, cierpliwym i wyrozumiałym jest mi najtrudniej, widzieć w sobie piękno jest mi najtrudniej, troszczyć się o siebie jest mi najtrudniej.

Mogę wtedy w miejsce „jak” podstawić „zamiast”, ale to nie o to w tym chodzi, to nie rozwiąże problemu i nie wypełni tej wyrwy, którą mam w sobie.

Mogę też krok po kroku próbować odkrywać i przyjmować wszystko to, co stanowi o mojej wartości. Nie najtańsze komplementy, a prawdę, która będzie mnie budować, dzięki której stopniowo uda mi się siebie miłować.

I wychodząc od tego dojść do pełnego „jak siebie samego”.

Related Posts