„Czego się boisz, głupia?” pytał w jednej z piosenek Pan Jan Kaczmarek. Też tak siebie czasem pytam, ale coraz częściej bez tego oskarżajągo „głupia” na końcu.
Bo on i ja wcale tacy głupi nie jesteśmy? On pokazuje mi wymagające zadania, a ja odpowiadam niepokojem, gdy poprzeczka idzie już za bardzo w górę. No właśnie, w górę. On pokazuje mi osoby i sytuacje dla mnie ważne, a ja odpowiadam lękiem, bo są dla mnie tak cenne, czasami bezcenne.
Bo strach to nie jest tylko obrońca i strażnik, który pokazuje mi niebezpieczeństwo. Dużo częściej to doradca, który mówi o tym co rozwijające, wartościowe i o co warto się troszczyć.