Gdy poświęcam Ci mój czas i daję uwagę, to brzmi to poważnie, tak jakbym miał coś cennego stracić.
Ale nic z tych rzeczy. Ja uświęcam swój czas Twoją obecnością.
To perspektywa, którą trudno dostrzec, a droga od przekonania o poświęceniu do przyjęcia prawdy o uświęceniu bywa długa i wyboista. Dla obu stron.
Szczególnie, gdy jedna już na starcie postrzega siebie jako marnotrawcę czyjegoś czasu, przeszkadzacza lub jednostronnego biorcę.
Odwrócenie takiego myślenia wymaga czasu i ogromu cierpliwości wobec siebie. Ale warto.