Proszę o chwilę uwagi, dziękuję za poświęcony czas i przepraszam, jeżeli temat nie był tej uwagi wart. Proszę, dziękuję i przepraszam — uczymy się tych słów w ich najpiękniejszej, najczystszej formie. A potem ją wykrzywiamy, słowa tracą siłę, rzucane jakby na odczepnego.
A przecież za każdą prośbą stoi potrzeba. Potrzeba, która w desperacji i bezradności może zamienić się wręcz w błaganie. Nawet ta drobna, błaha, codzienna ma swoją ogromną wartość.
🔹 A my już tak często nie prosimy, a jedynie plissskamy.
Zdarza się często, że „dziękuję” jest zbyt małe, niewystarczające. Brakuje skali dla słów wdzięczności. Tej najszczerszej, najgłębszej i najprawdziwszej słowem nie da się tak do końca wyrazić. To my ją jeszcze umniejszamy.
🔹 Nie króluje już „dziękuję”, a dzięki i dzięxy.
Wypowiadać te zamienniki łatwiej nam przychodzi. Kto, patrząc drugiemu człowiekowi prosto w oczy przepraszał, ten dokładnie wie, o czym mowa.
🔹 U nas z uporem maniaka tylko sory i sorki, w najlepszym przypadku z trudem wyduszone ciche praszam.