Syty głodnego nie zrozumie, a z niewidomym trudno rozmawia się o kolorach. Tak mówią. I można to tak zostawić, ale można też starać się, by w miejscu braków i słabości działo się dobro.

Syty, dostrzeż głodnego. Daj mu zasmakować tego, co masz w obfitości. Dla ciebie wystarczy, bo dobra się nie traci w miarę rozdawania. A nawet jeżeli tym razem nie napełnisz się pod korek, to nic się nie stanie. Bo możesz, uzupełnisz braki, a ten głodny nie jest w stanie.

Niewidomy, zobacz widzącego i porozmawiaj z nim o kolorach. Zobacz, ale nie z pozycji gorszego, bez zazdrości, bez roszczeniowej postawy. Stań się mimo słabości otwartym na świat i ludzi. Bądź ambasadorem budzenia troski, empatii, pokazywania potrzeb, udowadniania, że można.

Syci i głodni, niewidomi i widzący — w dosłownym i mniej dosłownym tych słów znaczeniu — żaden stan i żadna okoliczność nie zwalniają nas z dostrzegania drugiego człowieka i czynienia dobra.

Related Posts