Każdy z nas oczekuje, że jego problemy, tragedie i codzienne bóle będą dostrzeżone, potraktowane poważnie z należytą troską i szacunkiem. Gdy tego wszystkiego nie doświadczymy, włączają się w nas gniew i bezsilność, a za nimi przychodzą nierzadko licytowanie i porównywanie.

Mam wrażenie, że za chwilę dla uproszczenia sobie świata utworzymy jakąś chorą skalę, dzięki której nie będziemy się już zastanawiać:
🔹 Czy X zgonów to już tragedia?
🔹 Czy śmierć jest bardziej bolesna od danej przewlekłej choroby?
🔹 Czy ja cierpię, a może jednak nie?
🔹 Czy twój ból jest lepszy, większy, dotkliwszy niż mój?

Może wyolbrzymiam, a może wcale nie. Warto się chyba przez moment zastanowić, czy naprawdę tego chcemy? Bo takie (nie) świadome próby do niczego nie prowadzą. A już na pewno do niczego dobrego.

Related Posts